02.06.2015
“Nigdy nie widziałem czegoś tak złego” – takie słowa wypowiedział Philip Lymbery, kiedy zobaczył, do jakiego stanu przemysł powiązany z intensywnym chowem zwierząt doprowadził wody jednej z peruwiańskich zatok.
Kiedy przyjechaliśmy do Peru, lokalni rybacy zabrali nas na krótką wycieczkę. Jeden z nich zanurkował, po czym wysypał na dno łódki mnóstwo małych żyjątek – m.in. kraby i małże. Było kilkanaście różnych gatunków. Wrzuciliśmy je z powrotem do wody i zaczęliśmy podpływać bliżej miejsca, w którym znajdowała się fabryka przetwarzająca sardele na mączkę rybną.
Na dnie tej części zatoki nie było już życia. Znajdowały się tam ok. 2 metry szlamu. Zatoka jest martwa.
Mączka rybna
Mączka rybna to jeden z najbrudniejszych sekretów rolnictwa przemysłowego, katastrofa ekologiczna, która wymaga wyłowienia z morza milionów ton małych ryb i zmiażdżenia ich dla uzyskania oleju rybnego i suchej karmy dla hodowlanych ryb, świń i kur. Z jednej strony prowadzi to do pozbawienia pokarmu wielu zwierząt, które zamieszkują te wody, z drugiej – zatoka jest zanieczyszczana przez odpady z fabryk, na powierzchni pływają wielkie plamy tłuszczu.
Zanieczyszczenia dostają się do zatoki
Proces przetwarzania ryb na mączkę jest złożony. Wymaga obróbki surowych ryb gorącą parą (aby je wyjałowić i pozbawić płynów), oddzielenia cennego oleju z pozostałych płynów oraz wysuszenia i sprasowania podgrzanej mączki w kostki. Suszenie jest niezwykle energochłonne: pozostałości – krew, wnętrzności, łuski i tłuszcz – usuwa się w odrażający sposób, a potem zazwyczaj są wypompowywane do morza. Rury, którymi płynie ten szlam, szybko się zatykają, jak zapchane tłuszczem tętnice. Podobno pod koniec sezonu niektóre zakłady udrożniają je sodą kaustyczną – toksyczną substancją chemiczną, która
również wypływa do morza. Skutkiem całego tego procederu jest „martwa strefa”, czyli dno morskie pozbawione tlenu.
Skutki dla zdrowia
Skutki takiej działalności to nie tylko niszczenie środowiska. W Peru widzieliśmy niedożywione dziecko, pokryte ranami związanymi z zanieczyszczeniem powietrza przez przemysł przetwórstwa rybnego, a lekarze powiedzieli , że ta dziewczynka mogłaby być zdrowa i dobrze odżywiona, gdyby dostała lokalne sardele, przeznaczone na karmę dla zwierząt z ferm przemysłowych w Europie.
To jest właśnie paradoks produkcji taniego mięsa. Powstaje ono często kosztem zdrowia osób mieszkających tysiące kilometrów od ferm i zdecydowanie kosztem środowiska.