Opublikowane 28.10.2020
Peter Stevenson, nasz wspaniały kolega i znakomity prawnik, który od ponad trzydziestu lat pracuje dla fundacji Compassion jako Chief Policy Advisor, otrzymał właśnie odznaczenie z rąk królowej Elżbiety II: Order Imperium Brytyjskiego. Zapytałam go o kilka rzeczy przy okazji naszej rozmowy na temat aktualnej sytuacji w Polsce.
PETER STEVENSON - SYLWETKA
Rodzice Petera byli czeskimi uchodźcami, którzy przybyli do Wielkiej Brytanii w 1939 roku. Peter studiował ekonomię i prawo w Trinity College na Uniwersytecie w Cambridge. Odegrał wiodącą rolę w ustanowieniu zakazu klatkowej hodowli świń w Wielkiej Brytanii, unijnych zakazów kojców indywidualnych dla cieląt, klatek bateryjnych dla kur oraz w ustanowieniu historycznego zapisu do traktatu amsterdamskiego i lizbońskiego o zwierzętach jako istotach czujących. Zapis ten wprowadzony w 1997 roku, zmienił postrzeganie zwierząt w Europie – od tej pory, nie były już w świetle prawa przedmiotami.
Jestem zachwycony, że dostąpiłem tego zaszczytu. Możliwość pracy w imieniu zwierząt hodowlanych i robienie tego z ramienia Compassion in World Farming, fundacji, która ma tak jasne wartości i jest silnie zaangażowana w poprawę losu zwierząt, jest naprawdę wyjątkowa
– powiedział Peter.
Peter jest jednym z najbardziej szanowanych nazwisk w dziedzinie dobrostanu zwierząt hodowlanych. Jego wytrwałość, ciężka praca i poświęcenie pozwoliły mu zdobyć ogromny szacunek nie tylko ze strony kolegów i koleżanek, ale także osób z innych organizacji pozarządowych i polityków, z którymi pracował przez lata.
ROZMOWA Z PETEREM STEVENSONEM
Małgorzata Szadkowska: Twoja praca na rzecz zwierząt hodowlanych została nagrodzona przez samą królową Elżbietę II. Przy aktualnych nastrojach w mojej ojczyźnie, ale nawet, gdy patrzę kilka lat wstecz, to nie potrafię wyobrazić sobie, żeby podobne odznaczenia były przyznawane w Polsce naszym aktywistom. Oczywiście, wynika to z innej historii walki o dobrostan i prawa zwierząt w Wielkiej Brytanii, ale czy twoim zdaniem postrzeganie aktywistów w twojej ojczyźnie zmieniało się wraz czasem, czy zawsze było tak pozytywne jak obecnie?
Peter Stevenson: Troska o dobrostan zwierząt hodowlanych rzeczywiście ma w Wielkiej Brytanii długą historię, i w ostatnich czasach jest coraz bardziej doceniana. Nie zapominajmy jednak, że w Wielkiej Brytanii pozostaje naprawdę dużo do zrobienia. Ponad połowa brytyjskich loch jest zamknięta w kojcach porodowych, a większość hodowców ignoruje zakaz obcinania świńskich ogonów. Ponad 40% kur jest trzymana w ciasnych klatkach, a prawe wszystkie broilery pochodzą z szybkorosnących ras, bardzo wrażliwych na bolesne schorzenia nóg.
A jeśli chodzi o moją ojczyznę: co prawda ja urodziłem się w Wielkiej Brytanii, ale moi rodzice byli czeskimi uchodźcami, którzy przyjechali tutaj w 1939 roku.
Jesteś odpowiedzialny między innymi za kluczowy dla zwierząt zapis w Traktacie Lizbońskim – ten, w którym stwierdza się, że są one czującymi istotami. Do tego czasu zwierzęta wedle europejskiego prawa były dosłownie przedmiotami. Czy możesz nam powiedzieć, jak udało się wam wywalczyć ten zapis?
W 1991 roku wspólnie z Philipem Lymbery (aktualny prezes fundacji Compassion in World Farming – przyp. MS) i Joyce DaSilvą (była prezeska CIWF – przyp. MS) przedstawiłem naszą petycję – podpisaną przez ponad milion Europejek i Europejczyków – przewodniczącemu Parlamentu Europejskiego. To właśnie w niej apelowaliśmy o nadanie zwierzętom prawnego statusu „czujących istot”. Po wielu latach lobbowania za tym zapisem, został on włączony do Traktatu Lizbońskiego i można go znaleźć w 13 artykule Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Uznaje on zwierzęta za czujące istoty i nakłada on na UE i państwa członkowskie obowiązek, by uchwalając i wprowadzając w życie prawo w sferach takich jak rolnictwo czy transport, „w pełni uwzględniały wymagania w zakresie dobrostanu zwierząt”. Jestem prawnikiem i sądzę, że kiedy w rozmaitych kwestiach wywieramy presję na Unię Europejską i państwa członkowskie, powinniśmy częściej powoływać się na artykuł 13.
Pracujesz na rzecz zwierząt hodowlanych już ponad 30 lat. To robi ogromne wrażenie! Jak oceniasz zmiany, które zaszły w temacie ich dobrostanu w tym czasie – czy wydarzają się dostatecznie szybko, za wolno, czy też może jest ich po prostu wciąż za mało?
W tym czasie miało miejsce kilka kluczowych zmian, takich jak europejskie zakazy używania jałowych klatek bateryjnych dla kur, kojców dla cieląt i kojców indywidualnych dla świń (za wyjątkiem pierwszych 28 dni ciąży lochy). Niemniej jednak, pozostaje wiele do zrobienia, a doprowadzanie do ważnych reform to zwykle powolny proces. Każdego roku Unia Europejska eksportuje trzy miliony bydła i owiec do krajów Bliskiego Wschodu, Północnej Afryki i Turcji. Ten transport jest często przeprowadzany w sposób rażąco łamiący prawo Unii Europejskiej dotyczące dobrostanu zwierząt. Dodatkowo, metody uboju stosowane w tych regionach przynoszą zwierzętom bardzo dużo cierpienia. Od lat mówimy o tych problemach Komisji Europejskiej i państwom członkowskim, ale one odmawiają zakończenia tego procederu.
Patrząc z perspektywy czasu i twojego długoletniego doświadczenia, jakie są najskuteczniejsze metody ochrony zwierząt hodowlanych?
Musimy nadal uświadamiać społeczeństwo na temat cierpienia zwierząt i nakłaniać ludzi, by naciskali polityków w sprawie zakazu nieludzkich standardów hodowli i traktowania zwierząt i by nie kupowali produkowanych w ten sposób mięsa, mleka i jaj. To właśnie szeroka społeczna presja jest najważniejszym czynnikiem, który umożliwia wielkie zmiany w zakresie dobrostanu zwierząt hodowlanych.
Obecnie prowadzimy w Polsce bardzo ożywioną dyskusję na temat nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt (tzw. „piątka dla zwierząt” – przyp. MS). Dwa zakazy, które wzbudziły największą ilość kontrowersji, to zakaz hodowli zwierząt futerkowych i znaczące ograniczenie uboju bez ogłuszania. Jak oceniasz te potencjalne zmiany w polskim prawie?
Zmiany, o których mówisz, są kluczowe. Hodowla zwierząt w celu produkcji futra jest kompletnie niepotrzebna – futro to dobro luksusowe, inne produkowane współcześnie materiały dają nam więcej ciepła. Wielka Brytania wprowadziła ten zakaz już w 2000 roku.
Niestety, nie możemy się pochwalić zakazem w kwestii uboju bez ogłuszania. Mam nadzieję, ze Polska nie zarzuci tego pomysłu i uda się doprowadzić w waszym kraju do znacznego ograniczenia uboju bez ogłuszania. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) stwierdził bardzo wyraźnie, że ten sposób uboju niesie za sobą bardzo duże cierpienie dla zwierząt. W swoim raporcie eksperci EFSA piszą m.in. że istnieje duże ryzyko, że zwierzęta odczuwają ekstremalny ból podczas podcinania gardła. Twierdzą też, że w czasie pomiędzy podcięciem gardła a śmiercią zwierzęcia, istnieje duże prawdopodobieństwo wystąpienia poważnych problemów dobrostanowych, ponieważ zwierzę może odczuwać przerażenie, ból lub panikę. Opinia EFSA zawiera również konkluzję, że cięcia stosowane w celu szybkiego wykrwawienia powodują znaczne uszkodzenie tkanek w obszarach ciała mocno wypełnionymi receptorami bólu. Gwałtowny spadek ciśnienia krwi, który następuje tuż po utracie krwi, jest łatwo wyczuwalny przez świadome zwierzę i natychmiast wywołuje strach i panikę. Ich dobrostanowi zagraża także sytuacja, w której wdychają własną krew, co spowodowane jest krwawieniem w tchawicy.
A jaka jest według ciebie najważniejsza i najpilniejsza zmiana na rzecz zwierząt hodowlanych, którą powinna zostać przeprowadzona w najbliższych latach?
Myślę, że niezwykle ważny jest „Koniec Epoki Klatkowej”. Miliony zwierząt w Unii Europejskiej są nadal trzymane przez większość życia w klatkach, w których nie są w stanie żyć w zgodzie ze swoją naturą. Cieszę się też, że coraz częściej w ramach dobrostanu zwierząt mówimy nie tylko o eliminowaniu z życia zwierząt czynników negatywnych, ale i włączaniu do niego doświadczeń pozytywnych. Naukowcy potwierdzają zwierzęcą potrzebę komfortu, odczuwania przyjemności, zainteresowania oraz poczucia kontroli. Coraz częściej przypominają też o tym, że dla psychicznego i fizycznego dobrostanu zwierząt hodowlanych kluczowa jest możliwość eksploracji, poszukiwań, rozwiązywania problemów i zwykłej zabawy. Jak wskazują Marek Špinka i Françoise Wemelsfelder “monotonne, przewidywalne środowisko życia może prowadzić do apatii i znudzenia, uniemożliwiając zwierzętom doświadczanie przyjemności z życia”.