Opublikowane 26.05.2020
Trzy lata temu w Dzień Matki razem z aktorką, ale przede wszystkim mamą - Pauliną Holtz, opublikowaliśmy śledztwo z ferm świń (ZOBACZ TUTAJ). To było pierwsze tego typu śledztwo w Polsce. Zrobiliśmy to, aby pokazać, jak hoduje się świnie i żeby ujawnić niewygodną prawdę, której przemysł hodowlany nie chce nikomu pokazać.
Mamy na myśli ukryte za murami ferm klatki, w których zamyka się świnie, tylko dlatego, że zostaną matkami. Specjalne klatki nazywane są „kojcami porodowymi” lub „jarzmem porodowym”, a hodowcy opisują je jako „dwie przegrody z metalowymi rurami tak ukształtowane, aby możliwe było wprowadzenie lochy i jej zablokowanie”. Brzmi to jak koszmar.
Świnie mają inteligencję na poziomie trzyletniego dziecka. Rozróżniają lustra od okna i doskonale wiedzą, że to lustro pokazuje odbicie rzeczywistości. Potrafią korzystać z joysticka, aby na monitorze pokazać widziane wcześniej obrazy, które zapamiętały i nucą swoim dzieciom do snu.
Te niezwykle mądre zwierzęta w hodowli przemysłowej zostają unieruchomione pomiędzy metalowymi prętami i skazane na przymusowe zamknięcie na wiele tygodni. Bez możliwości obrócenia się, biegania i zabawy ze swoimi dziećmi, bez żadnego dostępu do słońca i trawy. Przymusowe zamknięcie i monotonia…
W tegoroczny Dzień Matki aktorka Paulina Holtz wystąpiła w kolejnym krótkim video, z nową wiadomością.
Zmieniła się rzeczywistość, na którą wpłynął tak bardzo koronowirus, ale niestety nic nie zmieniło się dla świn-matek w ostatnich trzech latach. Wciąż cierpią w Epoce Klatkowej, a my dalej zbieramy podpisy, aby je stamtąd wyciągnąć. Na tę chwilę podpisów mamy prawie 70 000.